-->


sobota, 8 marca 2014

Dragon Age: Blood Mage no seisen

Jestem fanką Dragon Age'a, więc suma summarum w końcu muszę zrecenzować tutaj Blood Mage no seisen lub też w alternatywnym tytule Dawn of the Seeker. Uwielbiam realia Dragon Age'a i obydwie części bardzo mi się spodobały, mimo że druga trochę mniej. Na "Inkwizycję" wyczekuję już od kiedy zobaczyłam pierwszy zwiastun, a w nim Morrigan. Niestety nie miałam jeszcze czasu żeby sięgnąć po książki, aczkolwiek na pewno to nadrobię. W każdym razie, przechodząc już do recenzji, to na film natknęłam się przypadkiem, szukając czegoś ciekawego do obejrzenia na shindenie...


Kto sięgnął po drugą część zapewne pamięta Cassandrę, która przesłuchuje przez całą fabułę gry Varrica, opowiadającego naszą historię. Tutaj mamy przedstawioną przeszłość Cassandry, akcja dzieje się przed wydarzeniami z drugiej części gry. Jednak dla tych, którzy nie są za bardzo zorientowani w świecie Dragon Age'a to krótkie wprowadzenie do samego uniwersum gry. W królestwie Fereldenu nie dzieje się za dobrze. Lata temu doszło do Plagi, Mroczne Pomioty pojawiły się na ziemi i zaczęły zabijać wszystko to, co się rusza. Są one podobne do orków z Władcy Pierścieni, jeżeli ktoś potrzebuje dokładniejszej wizualizacji. W każdym razie Mroczne Pomioty pod przywództwem Arcydemona chcą zniszczyć świat. Powołano wtedy Szarych Strażników, armię, która jest przystosowana do walki z demonami. Elfy, ludzie, krasnoludy, łotrzykowie, magowie, wojownicy... Jeżeli przeszli test, jednoczą się pod wspólnym sztandarem. Jednak po pokonaniu Plagi, ludzie uspokoili się, a Szarzy Strażnicy upadli... Lata później Mroczne Pomioty zaczynają się mnożyć i po raz kolejny ludzie zaczynają nieśmiało mówić o Pladze. Do tego elfy uznawane są tam za gorszy gatunek,niemal niewolników. Magów, zamyka się w wieży, gdzie szkolą się w magii pod ścisłą kontrolą, ci którzy są poza szkoleniem są źli i należy ich zabić... A ludzie czczą Andrastę, kobietę, którą kiedyś wybrał Stwórca. I oczywiście między magami, a Zakonem wojowników, działających w imię Stwórcy istnieje ogromny konflikt.
To po krótce wprowadzenie do świata gry oraz realiów Dragon Age'a, z którym warto się zapoznać, aby zrozumieć w ogóle fabułę filmu. Tak więc przechodząc już do konkretów. Jak już wspomniałam akcja rozgrywa się kilka lat przed wydarzeniami z gry. Główną bohaterką jest Poszukiwaczka Cassandra Pentaghast. Ponieważ nad krajem wisi zagrożenie ludzie wybierają się na pielgrzymkę do Val Royeaux, stolicy Zakonu. Jednak krótko przed tym, grupa Poszukiwaczy, najbardziej cenionych wojowników zostaje wysłanych na misję, w trakcie której przerywają dziwny rytuał Magów Krwi, zwanych Maleficari. Okazuje się, że wspiera ich ktoś z Zakonu, co jest myślą niedopuszczalną. Misji powstrzymania ich podejmuje się Cassandra, która jest najbardziej nienawidzącą osobą magów na świecie. Na ironię, osobą, która jej pomaga zostaje apostata - mag, który nie powinien mieć prawa bytu.


Więc tak, ponieważ jak już wspomniałam jestem fanką Dragon Age'a, to po odkryciu tego filmu, od razu musiałam go obejrzeć i... Czy ja wiem czy zaraz mnie porwał? Myślę, że poziom porównałabym do samej drugiej części gry - niedopracowany. Fabuła jest oderwana od tego, co było w grze. Okay, poznajemy życie Cassandry, dowiadujemy się, że jest kimś więcej niż bezwzględną babką, która nie umie pokojowo porozmawiać z Varriciem. Ale mimo wszystko mogliby bardziej rozwinąć inne wątki, o których w grze jedynie słyszymy, a są niezwykle ważne. Co więcej, fabuła była do przewidzenia, jednak trzeba przyznać, że jednak w pewnym stopniu mi się spodobała. Relacja między Cassandrą, a Regalyanem jest specyficzna i na swój sposób komiczna, przynajmniej momentami. Do tego widzimy zmiany następujące u głównej bohaterki i poczynania bohaterów, ale sama fabuła nie należy do najbardziej porywających na świecie, mimo że ma pewne dramatyczne momenty. 
Jeżeli chodzi o samą kreskę to... No grafika jest specyficzna, ocierająca się o semirealizm. Nie bardzo przypadła mi do gustu, ruchy nie zawsze były płynne, a czasami wszystko wydawało się rozmazane, chociaż nie było aż tak tragicznie, to zawsze mogło być lepiej. Zdarzały się lepsze produkcje.
Postacie były średnie... Niby jakąś swoją historię prezentowały, a jednak nie potrafiłam wczuć się w nie, tak jak jest to w przypadku gry, gdy zaczynasz rozumieć postępowanie Zevrana, albo przyzwyczajasz się do kąśliwych uwag Morrigan. W tym filmie tego wszystkiego nie ma. A przynajmniej ja to tak odebrałam.
Sama muzyka była w porządku, a przynajmniej mi nie przeszkadzała. Gorzej jeżeli chodzi o głos, nie wiem czy to tylko w tej wersji, którą ja oglądałam tak było, ale zdarzało się, że pojawiał się tekst mówiony przez postacie, kiedy te się nawet nie odzywały! To było tak denerwujące...


Ulubiona postać - brak
Kreska - 5/10
Fabuła - 6/10
Muzyka - 7/10
Postacie - 6/10
Ocena ogólna - 6/10

Film polecam tylko tym, którzy grali w Dragon Age'a, jeżeli chcą się lepiej zapoznać z Cassandrą. Bo tak poza tym to nie wiem czy kogoś może to jako tako zachęcić. Jakby na to nie patrzeć, to dla innych może się to wszystko wydać nudne i nieciekawe oraz odrzucić od całego uniwersum Dragon Age'a.



5 komentarzy:

  1. Niestety w grę nie grałam, więc tak jak piszesz, film sobie odpuszczę. T.T

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm... Niestety, nie mam co się dużo rozpisywać :3 W grę nie grałam, filmu nie widziałam, książki też nie czytałam... Ale! Trzeba to będzie nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagrasz w to? o.- Jakoś czarno to widzę XD Książki też pewnie nie przeczytasz, bo to klasyczna fantastyka, nie ma tam grama romansu. Ale jeżeli to zrobisz to będe w szoku XD

      Usuń
  3. nie grałam.. ale nie jest powiedziane ze nie zagram :)
    świetna recenzja pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gra jest ciekawa :) Szczególnie pierwsza część, druga jest już odrobinę za prosta :P

      Usuń