Okay, no to po pierwsze - plan na regularne pisanie na blogu coś mi się wali. Nie miałam po prostu czasu, żeby usiąść i coś napisać. A do tego średnio chciało mi się oglądać anime. Nie chcę żeby blog był obowiązkiem, a przyjemnością, więc zapewne takie przerwy będą się zdarzać. W każdym razie, tydzień temu były walentynki, których nie lubię, ale niech będzie: w ramach nastroju dzisiaj romans! Nie jestem fanką romansideł, a do Toradory miałam kilka podejść.Polecała mi to przyjaciółka i dopiero za trzecią próbą obejrzałam to od początku do końca.
Ryuuji Takasu mieszka w małym domku wraz ze swoją matką. Chłopak zajmuje się wszystkimi pracami domowymi, jak sprzątanie czy gotowanie, ponieważ jego rodzicielka pracuje po nocach, a za dnia odsypia. W związku z powyższym Ryuuji ma na głowie cały dom! Żeby tego było mało, to mimo że jest osobą naprawdę potulną, ze względu na swój wyraz twarzy jest brany za potwora. Wszyscy dookoła się go boją i mają go za co najmniej bandytę!
Akcja anime rozpoczyna się na początku drugiej klasy liceum, kiedy to dowiaduje się, że trafił do jednej klasy z najlepszym przyjacielem - Yusuke Kitamurą oraz z Minori Kushiedą w której jest zakochany po uszy. Idąc do sali i próbując ukryć się przed spojrzeniami innych, przypadkiem wpada na bardzo niską dziewczynę. Cały korytarz zamiera, a jedyne co słychać to szepty: "mini tygrys". Zdezorientowany chłopak chce przeprosić ewidentnie wkurzoną dziewczynę, jednak zanim zdąży to zrobić obrywa od niej... Okazuje się bowiem, że wpadł na najbardziej przerażającą dziewczynę w szkole - Taigę Aisakę, nazywaną mini tygrysem. I tak zaczyna się relacja między tą dwójką.
Myślicie pewnie: zapewne będą się nienawidzić, a potem się zakochają w sobie. Gdyby to było takie proste! Okazuje się, że Taiga zakochana jest w Kitamurze, a jej najlepszą przyjaciółką jest Kushieda! A żeby tego było mało to przez zbieg wydarzeń, który znowu omal nie zakończył się pobiciem Ryuujiego, Aisaka oraz Takasu zaczynają współpracować. W jaki sposób? Dziewczyna ma pomóc przerażającemu chłopakowi zdobyć Minori, za to Ryuuji ma pomóc Taidze podbić serce Yusuke. Skomplikowane, prawda?
Do tego dochodzi jeszcze fakt, że Takasu zaczyna troszczyć się o Taigę, która okazała się być jego sąsiadką! Teraz chłopak robi jej śniadania i zaprasza na obiady, a ci z czasem się zaprzyjaźniają, chociaż ciężko u nich z przyznaniem tego.
Nie jest to proste zadanie, bo chyba każdy wie, że swatanie kogokolwiek jest strasznie trudną rzeczą do zrobienia. A sprawy jeszcze bardziej się komplikują, gdy do miasta przybywa pewna osoba, która również zaczyna we wszystkim mieszać...
Kolejne anime, do którego miałam kilka podejść. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, ale no cóż... Widać potrzebuję się przekonać. Serię poleciła mi przyjaciółka, która po prostu pokochała ten romans wymieszany z komedią. No i w końcu po niego sięgnęłam i bardzo szybko go obejrzałam. Śmiałam się nie raz, uśmiechałam szeroko oglądając tą serię i przeżywałam każde wydarzenie razem z bohaterami. Możliwe, że nie było to wielce ambitne anime, ale na pewno urocze. Mi przynajmniej przypadło do gustu. Można by pomyśleć, że to pomieszane z poplątanym, każdy jest w kimś innym zakochany! Ale tutaj wszystko powoli się układa i nie jest to coś na miarę brazylijskiego serialu, spokojnie.
Kreska bardzo mi się spodobała, była lekka, ładna, a Taiga jest po prostu przesłodka! Moim zdaniem to duży plus tej serii, który zachęca do oglądania. Postacie są dynamiczne, a ruch dobrze ujęto. Nie jest on sztuczny. Ale mimo to momentami coś mi przeszkadzało, coś mnie rozpraszało, więc pełnej dziesiątki nie będzie.
Do tego jeżeli chodzi o same postacie to są na pewno ciekawe. Nie każdy ma tam burzliwą historię, ale na pewno zdarzają się momenty, gdy przeszłość dościga naszych bohaterów i zaczyna mieszać w ich życiach. Do tego każda z postaci pokazuje różne charaktery. Na przykład Taiga jest idealnym przykładem tsundere, Minori jest wielką optymistką, gotową zawojować świat, a Ryuuji troskliwym przyjacielem, który chce pomóc bliskim osobom. Samych postaci nie ma za wiele. Niby pojawiają się tam jakieś osoby poboczne, uczniowie tej samej klasy, ale mimo to, głównie skupiamy się na piątce głównych bohaterów. Tak, o piątce, wiem, że mówiłam cały czas o czterech. Wszystko się wyjaśni, gdy obejrzycie.
Sama muzyka jest w porządku. Podobały mi się zarówno oba openingi, których gdy mam dobry humor mogę słuchać non stop, jak również te utwory, które przewijały się przez serię. Muzyka w tle była dobrze dobrana do sytuacji, dodawała nastroju, ale nie przytłaczała.
Ulubiona postać - Taiga Aisaka
Kreska - 8/10
Fabuła - 9/10
Muzyka - 8/10
Postacie - 9/10
Ocena ogólna - 8.5
Anime polecam. Jest ciekawe, lekkie, szybko się je ogląda, a można się nieźle pośmiać. Także jeżeli ktoś potrzebuje takiego kopa, pośmiać się, a może też i wzruszyć to na pewno polecam tą serię. Tym bardziej, że przykładowo Taiga podbiła moje serce i powiem tyle: marzy mi się żeby zrobić jej cosplay. Co z tego wyjdzie? Pojęcia nie mam!
Wiedziałam, że któregoś dnia do tego dojdzie... Mam na myśli dodanie posta o Toradorze!!! Kurczę, moja droga, obejrzeć, obejrzałam tą serię, ale muszę przyznać, że wiele razy przynudzały mnie niektóre sytuacje. I nadal twierdzę, że główni bohaterowie w ogóle do siebie nie pasują. Pełnej dziesiątki i dziewiątki nie dałabym. Może coś między siedem a osiem. T^T Wybacz... Muzyka była nawet fajna, ale podobał mi się jedynie pierwszy opening.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda ci się w przyszłości scosplejowac Taigę :D bo wiele( naprawdę wiele) was łączy. Chyba doszłam do wniosku, że jesteś typową tsundere... *-*
Hahaha, no kiedyś musiałam, podobało mi się to anime, to co na to poradzić? :P Wiem, że średnio ci przypadło do gustu, ale no trudno. Dlaczego nie pasują? Moim zdaniem jak najbardziej. Pierwszy opening lepszy, ale drugi też mi się podobał :D
UsuńFaaajnie by było! Kiedyś mi się uda. Taaa, łączy nas wzrost, żarłoczność i temperament. Ja tsundere...? Może troszkę
Haha, uwielbiam to anime *0* Jest świetne ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAkane
Oglądałam i jeśli nawet mi, osobie nie bardzo gustującej w shoujo i romansidłach przypadło do gustu to znaczy, że coś w sumie ma. Mang wprawdzie nie kupuję, ale anime miło wspominam.
OdpowiedzUsuńTeż nie kupuję mang, ale anime bardzo mi przypadło go gustu :D Może kiedyś zaopatrzę się też w tomiki ^^
UsuńMasz Ci los, już drugi raz pisze komentarz (mój komputer się buntuje!) -.-
OdpowiedzUsuńNie wiem... może jestem dziwna, ale słabo mnie ciągnie do tych "popularnych" i teraz "na topie" tytułów. O toradora zauważyłam, że wszędzie jest głośno, szczególnie jeśli chodzi o mangę. A mnie jakoś nie ciągnie do oglądania nawet. Owszem, zaczęłam i nawet kilka pierwszych odcinków obejrzałam, ale specjalnie mnie nie porywają (wydaje mi się, że to waśnie przez tą "sławę" tytułu), ale będę kontynuować. A Taiga też zdobyła moją sympatię od pierwszych momentów :)
Ała, znam ten ból. A jeszcze gorzej jest, jak napisałam jakiś naprawdę baaaardzo długi wywód i post się usuwa T^T
UsuńWiesz co, ja to obejrzałam też po części ze względu na tą sławę. Ciekawa byłam o co tak bardzo wszystkim chodzi, że podoba im się anime. A jak poleciła mi je przyjaciółka, to tym bardziej obejrzałam. Czasami otoczka sławy danego anime jest potrzebna :D
To było chyba pierwsze shoujo, które tak bardzo mi się spodobało :) Jestem fanką innych serii i zazwyczaj do shoujo podchodzę z dystansem, ale to anime mnie pozytywnie zaskoczyło. I też bardzo lubię oba OP- tak bardzo, że nawet nagrałam sobie te dwie nutki na CD do auta XDD
OdpowiedzUsuńHahaha! I jazda samochodem staje się lepsza, tak? :D Ja mam zbiór openingów przy których dobrze mi się wraca do domu pół godziny ze szkoły, jak nie mam autobusu i jestem zmuszona iść z buta :P
UsuńJak wiele innych serii, tak również i tę od dłuższego czasu mam w planach ;) Zwłaszcza, że jest naprawdę mnóstwo pozytywnych opinii.
OdpowiedzUsuńWraz z ChiuLan nominowałam Cię do Liebster Award :)
Szczegóły tutaj: http://mugen-no-yo-ni.blogspot.com/
Obejrzyj koniecznie! Bo serio, fajna, lekka i zabawna seria :D
Usuń