-->


piątek, 28 marca 2014

Kuroko no Basket

Do obejrzenia tego anime skłoniło mnie kilka elementów. Po pierwsze fakt, że jest on o koszykówce. Sama za bardzo nie mam do tego predyspozycji, ze względu na moje 158 cm wzrostu, ale gdy dochodzi do tego, że gramy w "kosza" na wf-ie zawsze daję z siebie wszystko. I to jedyny sport w którym to robię... Drugim powodem był fakt, że była to seria z bishami, praktycznie każdą dziewczynę zainteresuje ten fakt. Trzeci element to zajawka, która miała miejsce przy początku pierwszej serii. 


Nowy rok szkolny, to czas, który pozwala poszczególnym klubom na rozwinięcie się. W liceum Seirin jednym z mniej docenianych jest koszykarski. Jednak mimo wszystko kapitan drużyny Junpei wraz z trenerką Riko nie poddają się i przeprowadzają mozolną rekrutację. W trakcie niej udaje im się zwerbować dwójkę naprawdę interesujących uczniów. Pierwszym z nich jest wysoki chłopak, który zna się koszykówce ulicznej - Taiga Kagami. Chłopaka nie interesuje klub, czy drużyna, obchodzi go jedynie sama perspektywa gry. Drugim uczniem okazuje się być niezauważony przez kogokolwiek Tetsuya Kuroko. A więc co czyni go tak interesującą postacią? 
Otóż w formularzu należało wpisać gimnazjum z którego się przyszło. Kuroko wpisał w rubrykę nazwę "Teiko". Każdy w Japonii słyszał o tej szkole, a szczególnie przez ostatnie lata było o niej głośno. Działo się tak ze względu na tak zwane "Pokolenie Cudów". Pięciu wspaniałych koszykarzy, każdy z talentem, który przekracza ludzkie pojęcie, a jednocześnie przerażający niczym potwory. Podobno należał tam też szósty, tajemniczy zawodnik widmo, którym jak się szybko okazuje - ku zdziwieniu drużyny Seirin - jest Kuroko. Oczywiście całe Pokolenie Cudów rozeszło się w swoje strony. Każdy jeden zawodnik poszedł do innego liceum, tym samym tworząc podium szkół wśród uczestników zawodów. 
Tym razem Seirin postanawia wygrać zawody! Jednak czeka ich daleka droga. Muszą dogadać się jako drużyna, przeżyć mordercze treningi Riko, polepszyć swoje umiejętności... I oczywiście pokonać całe Pokolenie Cudów, a jak można się spodziewać będzie to jedną z trudniejszych rzeczy z którymi przyjdzie im się zmierzyć. Czy uda im się wygrać te zawody? I czy Kuroko przekona starych przyjaciół do swojej koszykówki? 


Dobra, jak już wspomniałam na samym początku uwielbiam koszykówkę. Także obejrzenie tego zajęło mi bardzo mało czasu, a czekanie na kolejne odcinki było mordęgą. Na pewno jest to dobra komedia, zabawne wstawki ze "znikającym Kuroko", łamaną angielszczyzną Kagamiego czy sama postać Riko powodują, że cała fabuła nie tyczy się sztywnie koszykówki. Mamy na przykład Kise, który zawsze zrobi coś takiego, co rozbawi widza. Dlatego jeżeli chodzi o sam aspekt "na poprawę humoru" to na pewno anime to ma dużego plusa. Same mecze są naprawdę dynamiczne, a aspekty poruszane na marginesie wzbudzają ciekawość. Z zaciekawieniem pochłaniałam wszystkie informacje na temat Pokolenia Cudów i czekałam, gdy tylko te postacie w końcu się pojawią! 
Postacie są interesujące, dobrze wykreowane. Nie każdy ma jakąś bogatą przeszłość, posiadają ją tylko główne postacie, a na poboczne w sumie nie ma zbyt często powodów do zwracania uwagi. Można je ująć tylko jako zabawny aspekt, który czasami przejawia się w trakcie treningów. Poza tym ci "najlepsi" posiadają pewnego rodzaju talenty do gry, które powodują, że są jeszcze bardziej interesujący niż reszta drugoplanowych postaci. A do tego nasuwa się pewna refleksja: w tym anime, aby być dobrym koszykarzem potrzeba mieć kolorowe włosy. 
Kreska jest genialna! Rzadko kiedy tak bardzo przykuwa ona moje oko. Nawet nie chodzi mi o sam wygląd postaci, bo mimo wszystko rysy twarzy nie zawsze mi się podobają. Mam na myśli tutaj dynamikę! To jak poruszają się postacie w trakcie meczu, na jakie szczegóły zwraca się uwagę. Sam ruch przy skokach, ciężki oddech... Wszystko to jest dobrze narysowane i powoduje, że aż ciężko oderwać wzrok od ekranu! 
Muzyka jest na pewno ciekawym elementem. Opening jest dobry, ending również, a muzyka w tle dodaje dynamizmu. Jednak i tak uważam za największy plus tego anime jego kreskę i samą animację. 


Ulubiona postać -Ryota Kise
Kreska - 9/10
Fabuła - 8/10
Muzyka - 8/10
Postacie 8/10
Ocena ogólna - +8

Anime jest na pewno warte polecenia i myślę, że jeżeli ktoś jeszcze go nie widział, to powinien po nie jak najszybciej sięgnąć. Tym bardziej, że obecnie druga seria zbliża się już ku wielkiemu finałowi! Ale o kontynuacji już opowiem innym razem. 

2 komentarze:

  1. No to tak, no to tak... ogólnie całość wykorzystuje chwyty, które zapoczątkowały wcześniejsze sportowe serie, niemniej jednak robi to w naprawdę genialny sposób, korzystając z wszystkich atutów jakie może mieć seria sportowa i nie ma się co dziwić, że cieszy się taką popularnością. Shouneny i sportowce to przede wszystkim dobrze wykreowani bohaterowie, jeśli tego nie ma seria nie ruszy a tutaj akurat udało się to genialnie. Cóż mogę powiedzieć, pierwszy sezon mnie zachwycił i naprawdę oczarował, bardzo przyjemnie oglądało mi się to anime, niemniej jednak w drugiej serii emocje gdzieś opadły, mecze zaczęły się dłużyć a niektórzy z panów irytować. T.T

    OdpowiedzUsuń
  2. Popularny tytuł. Przyjemy, nawet bardzo. Jak patrzę na w-f czasem na chłopców (sama jestem nie ćwicząca, więc mogę się im długo przyglądać) to zawsze wyobrażam ich sobie trochę pod to anime.
    Generalnie fajnie się ogląda, bo czarują nas dobrze wykreowane postacie, ale to w końcu sportówka... :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń