-->


wtorek, 15 października 2013

Ben-to

Oglądając to anime, przez cały czas nie byłam do końca pewna o co w tym wszystkim chodzi. Właściwie problem nie polegał na jakiejś wybitnie skomplikowanej fabule. Leżał w zupełnie czymś innym. Osoba, która to wymyśliła musi mieć ciekawe poczucie humoru i niemałą, troszkę dziwną wyobraźnie. 


Jeżeli chodzi o samą fabułę to może zacznijmy od początku. Pewnego dnia Yo Sato budzi się... W supermarkecie i żeby tego było mało, to jest jeszcze ranny. Ewidentnie widać, że ktoś go pobił. Niestety jego pamięć przy tym ucierpiała i sam nie wie co wydarzyło się jeszcze chwilę wcześniej. Jego wspomnienia są przykryte mgłą i wskazują jedynie na to, że szedł kupić przecenione bento. 
Na następny dzień spotyka w szkole srebronowłosą dziewczynę - Yarizui, która uprzedza go, aby już nigdy więcej nie przychodził do tego sklepu. Oczywiście jak to przystało na głównego bohatera tego typu anime - nie posłuchał dobrej rady. W między czasie poznał również miłą Hanę, która zaintrygowana całą sytuacją, namiętnie szuka inspiracji do swojej powieści. Wraca do supermarketu, gdzie na własne oczy przekonuje się, o co w tym wszystkim chodzi. Zafascynowany walkami o jedzenie - co może brzmieć niezwykle komicznie - postanawia dołączyć do szkolnego klubu Miłośników przecenionego jedzenia. 
W między czasie Yo natyka się na innych ludzi o mniej, lub bardziej dziwnych przezwiskach jak  - Piękność znad jeziora, Czarodzieja, Ortros, Mnicha oraz resztę z "Wilków". 

Jak mam być szczera to całej akcji nie da się do końca ująć w słowa, jednak skupia się  na walce o przecenione jedzenie w supermarketach. Do tego dochodzi ciekawe poczucie humoru, które wywoływało u mnie salwy śmiechu. Co więcej muszę przyznać to kreska jest ładna i dobrze przedstawia dynamikę w trakcie starć, a to w tym przypadku jest najważniejsze. Z miłą chęcią obejrzałabym jeszcze kilka odcinków, jednak jest ich niestety tylko 12... No i oczywiście jest jeszcze opening! Genialny, świetny... Po prostu jestem w nim zakochana i mogłabym go słuchać non stop. A z resztą sami się przekonajcie:


Ulubiona postać - Shaga Ayame
Kreska - 10/10
Fabuła - 8/10
Muzyka - 11/10
Średnia ocena - 9,6 

Podsumowując: anime jest lekkie i na pewno warte obejrzenia, jeżeli ktoś potrzebuje się pośmiać i pooglądać ciekawe walki. Myślę, że znajdzie się tam coś dla każdego. No... Może oprócz fanów romansu, tego tam akurat za bardzo nie ma, jednak braku tego elementu osobiście nie odczuwałam. 



6 komentarzy:

  1. Hahaha. xD Mam wrażenie, że tą serię można jak najbardziej wsypać do worka z hasłem "Jeżeli już myślisz, że człowiek nie potrafi stworzyć niczego ciekawego, to wiedz, że pojawi się jakiś Japończyk i będzie miał pomysł." czy coś w ten deseń. Nie wiem czy kiedyś pooglądam, ale jak nie będę miała już kompletnie czego oglądać to może... Recenzja według mnie bardzo dobra! Oczywiście obserwuję.! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japończyk zrobi wszystko. To trochę przeraża, ale perspektywa zrobienia komedii z walki o jedzenie... Moim zdaniem jest intrygująca. Na pewno zachęcam, jeżeli będziesz potrzebowała się rozluźnić!
      I dziękuję bardzo :)

      Usuń
  2. Ciekawa recenzja, przyznam szczerze, że wcześniej nie słyszałam o tym anime, ale wydaje się być dość... oryginalne. Nie wiem czy obejrzę, nie jestem do końca pewna czy to moje klimaty, ale może się skuszę... Zgadzam się z komentarzem Aypa, czego to ci Japończycy nie wymyślą.
    Blog zapowiada się interesująco, obserwuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, sama natknęłam się na to anime całkowitym przypadkiem, właśnie wydaje mi się, że jest mało znane i to właśnie takie trzeba - przynajmniej moim zdaniem - recenzować, aby ludzie poznali się na nich :)
      Japończycy to specyficzni ludzie XD
      Dziękuję bardzo ^^

      Usuń
  3. Anime jak najbardziej do mnie trafiło i przy każdym odcinku wywoływało burczenie w brzuchu - ale taki jest efekt oglądania serii o jedzeniu w roli głównej :) Nadal nie zgadzam się, żebyś porównywała mnie do tej złotowłosej cycatej blondyny :P
    A na koniec dodam, że główny bohater jest super i nawet jego ksywka za każdym razem gdy została wymieniona rozśmieszała mnie :)
    Ben-to jest dość specyficzne, ale na pewno każdego rozśmieszy i zapadnie w pamięci ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dalej będę się upierać przy swoim stwierdzeniu z Asuconu - pasujesz do roli Shagi. Zróóóób jej cosplay T^T
      Hahaha, a ja akurat tak średnio na jeża za nim przepadałam jak mam być szczera, chociaż jego ksywka faktycznie powodowała u mnie wybuchy śmiechu :)

      Usuń